Jest godzina 19:58. Za dwie minuty ma tu wejść Louis. Wogóle nie wiem o co konkretnie mu chodzi. Po szkolnej sytuacji już go nie widziałam. Nie wiem co myśleć. Wybrałam czarną, rozkloszowaną spodniczkę ze skóry, a do tego miętową koszulę z szyfonu i tego samego koloru szpilki. Włosy zostały związane w stylowo rozczochranego koka, który tak samo jak makijaż wykonała Pezz. Nagle w mojej sypialni rozległo się pukanie, a chwilę później zjawił się w niej brunet. Ma na sobie czarne spodnie, dopasowaną koszulę tego samego koloru, której dwa pierwsze guziki są rozpięte. Całości dopełnia czarna marynarka, ale nie jest ona jakoś bardzo oficjalna i buty dopasowane do całości. Wstałam z łóżka i delikatnie się uśmiechnęłam.
- Ładnie wyglądasz Meggy. - rzekł dość formalnym tonem chłopak mierząc mnie wzrokiem. Na moje policzki wpełzły delikatne rumieńce, więc opuściłam głowę. Kilka sekund po tym dwa palce uniosły ją do góry, gdzie czekały na mnie piękne brązowe oczy. Hola! Co?! Piękne ?! Chyba ostatnim razem wypił za dużo krwi...
- Chodźmy - powiedział i wyciągnął mnie za rękę z pokoju. Puścił ją dopiero, gdy stanęliśmy w garażu przed jednym z wielu samochodów. O matko.
Przecież to Audi R8. Wpatrywałam się jak zaczarowana w piękny czarny pojazd, co doprowadziło do chichotu mojego towarzysza.
- Chcesz nim jechać? - spytał z powagą, lecz w jego oczach tańczyły iskierki rozbawienia.
- Czy Pan się ze mnie śmieje?
- Jakżebym mógł panno Meggy.
~*~***~*~
Siedzimy z Louisem w PRTWATNEJ
SALI w jednej z droższych restauracji londyńskich.
Wielka sala.
Z kryształowym żyrandolem.
Na środku stolik.
Stolik dla dwojga.
Przy stoliku para.
A ta parą jesteśmy my.
Zaniemówiłam.
Po odejściu kelnera mogę spokojnie stwierdzić, że mój towarzysz dobrze czuje się w takim otoczeniu. Pasuje mu to. Te całe bogactwo. Wyglądam przy nim jak bezdomna.
- Mogłeś mi powiedzieć dokąd jedziemy. Ubrałabym się bardziej odpowiednio. - szepnęłam zawstydzona.
- Wyglądasz bardzo dobrze. Nie wątp w to.
- Dlaczego tutaj jesteśmy? - spytałam zdezorientowana jego zachowaniem jednocześnie zmieniając temat.
- Chciałem spędzić z tobą miły wieczór. Co w tym dziwnego? - o.oł marszczy brwi. Może się to dla mnie źle skończyć, więc urywam rozmowę wracając do jedzenia.
~*~***~*~
- Meg chciałbym cię gdzieś zabrać, ale musisz mi zaufać. - powiedział z niepewnością w moje oczy. Ledwo zauważalne skinęłam głową. Poczułam jak materiał owija się wokół mojej głowy zasłaniając oczy.
P.O.V Louis
Gdy dotarliśmy już do celu wysiadłem z auta i po obejściu go otworzyłem drzwi pasażera i chwyciłem drobną dłoń blondynki. Wprowadziłem ją do wnętrza budynku, gdzie czekał na mnie Sam. Przywitałem go skinieniem głowy i wszedłem z moją towarzyszką do windy. Cieszę się, że pozwoliła zawiązać sobie oczy, bo inaczej mój plan spalił by na panewce.
W windzie panowała zupełna cisza. Słychać było tylko i wyłącznie płytki oddech dziewczyny, gdy "metalowe pudło" się otwiera przez jej ciało przechodzi dreszcz w 100% nie spowodowany chłodem.
- Spokojnie. - szepczę jej do ucha otwierając jedną ręką drzwi, a drugą nadal trzymając zimną dłoń.
Po wejściu do środka rozwiązuje Meg przepaskę opuszczając ją na podłogę.
- Gdzie jesteśmy? - pyta z niepokojem.
- W moim mieszkaniu. - odpowiadam na jej pytanie obojętnym głosem myśląc, że ją to uspokoi.
- Nie mieszkasz w tamtym domu?
- Nie Meg tamten dom jest Nialla, każdy z nas mieszka sam.
- Więc dlaczego...- zaczyna, ale nie daje jej dokończyć przykładając jej palec do ust.
- Ciii... jutro wszystko ci wytłumaczę, a teraz chodź.
Nim zdąży coś powiedzieć biorę ją na ręce i w stylu panny młodej niosę do mojej sypialni. Kładę jej ciało na łóżku i siadam obok. W jej oczach widzę strach i wyczekiwanie na mój kolejny ruch.
- Teraz cię pocałuję Meggy. - mówię wolno i wyraźnie. Widzę jej zdziwienie, ale przybliża się do mnie. Myślę o tym od rana. Jej usta są takie słodkie i nie jest to zasługa deseru truskawkowego... Gdy czuję, że braknie jej tlenu odkrywam się od niej i opieram swojej czoło o jej.
- Masz czerwone oczy. - mówi z lekkim przerażeniem.
- Bo jestem cholrnie spragniony. - ku mojemu zdziwieniu wyciąga swoją szyję do mnie i patrzy na mnie z cieniem uśmiechu.
- Pij. - zachęca.
- Nie z tąd. - szepczę i podnoszę do ust jej dłoń. Delikatne muskam zewnętrzną stronę kończyny i bez ostrzeżenia wbijam kły w jej nadgarstek.
- Aaaa!!! - krzyczy zszokowana bólem i moim działaniem.
Pociągam dwa ostatnie łyki i spoglądam na wykończoną dziewczyne. Całuje jej skroń i opuszczam pokój, ale przy drzwiach zatrzymuje mnie jej cichy głos.
- Lou.. zostań ze.. ze mną..
- Chcesz tego?
- Pro...oszę.
Z lekką obawą kładę się obok niej i przyciągnąm do siebie
- Śpij spokojnie ksiazniczko...
C.d.n....
dziewczyno masz talent to czemu tak rzadko piszesz i rozdziały sa takie krótkie. Pisz bo bardzo fajnie to robisz;-)@bromalikx
OdpowiedzUsuńwserdtfgyuhj boże...chce następny *-* <3 <3 :) x / Emily
OdpowiedzUsuńHey ! Rozdział jak zawsze nie jest super JEST SUPER-ŚWIETNY ! :D Czekam na nn^^ Ameliaa <33
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest taki słodki, cudowny po prostu nie da się go przestać czytać ... jest wspaniały ... oby tak dalej <3
OdpowiedzUsuńO ja Cię kręcę.! Jak ostro!
OdpowiedzUsuńNowy rozdział dawaj szybko♥
<333@niall_quad
Rozdział piękny. Jeju uwielbiam jak piszesz, bardzo dobrane zdania dobrze ułożone, wszystko się ze sobą spaja, a jak czytałam to, aż nie mogłam się oderwać.
OdpowiedzUsuńPiszesz po prostu świetnie ♥♥♥
Kocham i Pozdrawiam czekając na kolejne losy bohaterów�@zuziatrawiska
OMG!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pytanie: KIEDY NEXT??????????????????????????? Oj coś czuję że będzie się działo ♥ Valerie
OdpowiedzUsuńZarąbisty ! :* Krejzolkaa :3
OdpowiedzUsuńNononononoononononononononono!
OdpowiedzUsuńARMAGEDON!!!!
NO NIE MOGĘ. MMRRRR....
ALE SIĘ DZIEJĘ!!!!
, kochana przeszłaś dzisiaj samą siebie. Tak mi się podoba ten rozdział, że awwww *.*
Nie no. Kiedy next? ♥♥<33@nxd69♥♥
Jakie to boskie; *<3Karolina <3
OdpowiedzUsuńTAAAKKKKK jest rozdział ale powinnaś zdecydowanie częściej je dodawac bo są wspaniałe. Pozdrawiam o już chcę nn^x mortajuliana
OdpowiedzUsuńŁał ale słodki rozdziałby więcej takich <3//Kxx
OdpowiedzUsuń